dzień pierwszy – Bóg wysłuchuje!

„Mając lat pięć Joanna modliła się często do Dziewicy Maryi, aby zechciała objawić, jaką mogłaby Jej uczynić przysługę i jaką radość sprawić, żywiła bowiem jedno tylko pragnienie: czcić i radować Dziewicę Maryję. I oto pewnego razu, będąc w kościele, kiedy taką właśnie czyniła modlitwę, zdało się jej, iż Dziewica Maryja przemówiła w jej sercu: «przed śmiercią twoją założysz zakon ku mej czci, co czyniąc, uczynisz mi wielką radość i przysługę». Te słowa Joanna zachowała w sercu swoim; stąd też od wieku lat pięciu nosiła w sobie szczególnie wielkie pragnienie założenia i ufundowania zacnego zakonu ku czci Przesławnej Dziewicy Maryi…”(Kronika Zakonu)

Obietnica założenia Zakonu spełniła się…po 33 latach!

Przez długie lata Joanna wierzyła, że Bóg zawsze wysłuchuje próśb, to dlatego mogła przeżywać w wierze i cierpliwości bardzo trudne sytuacje. Prawie wszystko wydawało się sprzeciwiać jej powołaniu założycielki zakonu.

W  dążeniu do realizacji naszych egocentrycznych ambicji często jesteśmy rozczarowani…

Ale jeśli intencje naszego serca są czyste, skierowane ku Bogu, będziemy poddawać się z cierpliwością Opatrzności Bożej, działającej  w naszym życiu.

Żyjąc wiarą wiemy, że zawsze Pan Bóg nas wysłuchuje, że On jest obecny w każdym  wydarzeniu.

Ze św. Joanną, zwracajmy się do Boga z ufnością, zawierzajmy Mu nasze życie z wszystkimi porażkami i oczekiwaniami !

dzień drugi – Bóg jest zawsze wierny

Joanna usłyszała wewnętrznie słowa Maryi: „Rano, gdy się obudzisz, stań w obliczu Ran mojego Syna, nie tylko po to, by rozmyślać o Jego męce, lecz także w gotowości zniesienia nieco cierpień i przykrości dla Niego, a twoje serce trwać będzie w radości, nawet wówczas, kiedy ktoś cię znieważa lub będzie prześladował.” (Źródła Zakonu, str. 894)

Poprzez upośledzenie fizyczne i cierpienie moralne Joanna jakby nosiła rany Chrystusa na swoim ciele. Była źle traktowana przez najbliższych, opuszczona przez ojca- Króla Ludwika XI, i przez męża, Króla Ludwika XII.

Powierzmy orędownictwu św. Joanny wszystkie osoby niepełnosprawne, samotne, wzgardzone.

Z naszymi słabościami, z naszym poczuciem odrzucenia, zwracajmy się z ufnością do Boga, który nas kocha bezwarunkowo.

dzień trzeci – Bóg miłosierny

Matka Boża do św. Joanny: „Miałam moje pierwsze upodobanie w życiu mojego Syna, drugie w Jego śmierci, trzecie po Jego śmierci. Jeśli chcesz to czynić doskonale, musisz mieć myśli, jakie mój Syn miał na krzyżu, mówić słowa, które wypowiadał na krzyżu, i czynić to, co On czynił na krzyżu. Ponieważ myślał o twoich i o Swoich ranach, modlił się za twoje, i ofiarował Swoje w ofierze za twoje.” (Deconfraternitate-Źródła str.893)

 

Joanna wierzyła, że Bóg jest Miłością. Kontemplując Jezusa Ukrzyżowanego stała pod Krzyżem i współcierpiała na wzór Maryi.

Współcierpienie prowadzi do całkowitego oddania swojego  życia, aż do śmierci, ale najpierw  przez różne formy poświęcenia w codzienności.

Módlmy się w intencji małżonków zagrożonych rozpadem ich sakramentalnego związku.

Módlmy się o łaskę współcierpienia i wytrwałości w darze z  samych siebie dla naszych najbliższych.

dzień czwarty – Nadzieja w Bogu

Joanna usłyszała wewnętrznie słowa Maryi: “Kiedy spotkasz grzeszników powiesz w swoim sercu: „trzeba doprowadzić do zbawienia tych biednych ludzi”. (Źródła Zakonu)

 

Joanna, ożywiona całkowitą nadzieją pokładaną w Bogu, otwierała się na miłosierdzie, w błaganiach za innych. Wiedziała, że Bóg wszystko chce doprowadzić do pełnej doskonałości i ostatecznego celu. Bóg pragnie zbawienia każdego  człowieka.

 

Módlmy się o żywą nadzieję, która jest gotowa poświęcić wszystko, by ocalić innych.

dzień piąty – Przebaczyć

„Joanna nie przestawała odpłacać swemu małżonkowi dobrem za zło, i własnym kosztem tak długo starała się o jego uwolnienie, aż wreszcie został wypuszczony z więzienia. Ale on nie okazał jej wdzięczności, kiedy po śmierci jej brata, króla Karola, odziedziczył królestwo Francji, tak długo zabiegał u Stolicy Apostolskiej, aż uzyskał separację.” (Kronika Zakonu)

 

Rezultatem współcierpienia z Jezusem u św. Joanny  było przebaczenie. 

Nieustannie pomagała i przebaczała swojemu byłemu mężowi Ludwikowi XII.

Współczuć znaczy przebaczać.

Otwórzmy szeroko nasze serca na łaskę przebaczenia, bo to bardzo podoba się Bogu! Módlmy się o ten wielki dar.

dzień szósty – Kochać, to dawać siebie!

„Św. Joanna była wrażliwa na wszelki przejaw nędzy w swoim księstwie. „Joanną kierowała miłość bliźniego, szczególnie wobec ubogich wdów i sierot; pomagała im w każdej potrzebie […]. Czcigodna Pani była tak przepełniona miłością, że często własnymi rękami opatrywała rany ubogich chorych, pokrytych wrzodami” (Źródła Zakonu, str. 352). 

 

Testament św. Joanny pokazuje troskę o wszystkich. Obdarza bowiem dobrami zarówno ubogich uczniów, trędowatych, wdowy ze swojego księstwa, klasztory jak i osoby zamożne.

Gesty miłosierdzia św. Joanny były proste i zwykłe: dawała pościel, bieliznę, trochę pieniędzy, rozdzielała leki przeciwbólowe… Miłosierdzie nie wymaga reklamy, jest dyskretne, bezinteresowne.

Módlmy się o dar miłości w  naszych codziennych, małych czynnościach… Może to są mało ważne rzeczy, ale najważniejsze, żeby robić wszystko jak św. Joanna…sercem Maryi!

dzień siódmy – Adoracja

Mój Zbawiciel i Jego błogosławiona Matka przygotowali mi dziś ucztę” (Źródła, str. 452). Wizja Joanny, w której jest przedstawiona Maryja, cała przeniknięta jest tajemnicą Eucharystii. Uczta przywołuje na myśl ucztę eucharystyczną, pokarm na życie wieczne, Maryja zaś sama zaprasza Joannę do spożywania. „Na półmisku znajdowały się dwa serca i Maryja Panna powiedziała mi żebym jadła” (Źródła, str. 452). Serce jest miejscem, gdzie przebywa miłość. W tej wizji serce Joanny całkowicie zjednoczyło się z sercem Jezusa, stając się tym, co sama otrzymała. „Jezus poprosił mnie, bym oddała Mu swe serce. Sięgnęłam więc ręką do piersi, by wyjąć je, lecz ku memu zdziwieniu nie znalazłam tam swego serca” (Źródła, str. 452).

 

Św. Joanna dzięki adoracji i bliskiej relacji z Jezusem nie została pokonana trudnościami życia, czerpała siłę od Boga i była głęboko szczęśliwa.

Adoracja odrywa nas od rzeczy tego świata i kieruje ku Bogu. Uczy przyjmowania życia jako daru. Umacnia nas, pokrzepia i dodaje odwagi do podejmowania codziennych trudów .

Módlmy się o dar bliskości z Bogiem i łaskę trwania w uwielbieniu Boga w naszej codzienności.

dzień ósmy – Wszystko jest łaską

Św. Joanna po usłyszeniu wyroku trybunału o unieważnieniu jej małżeństwa, powiedziała Ojcu Gabrielowi Marii (Kronika Zakonu): „Mój Ojcze, cieszę się, że mogę powierzyć ci tajemnicę mego serca: „ …W owej godzinie, gdy przekazano mi tę wieść, otrzymałam łaskę poznania, że Bóg dopuścił to wszystko, abym mogła uczynić wiele dobra, czego tak gorąco pragnęłam. Zważywszy na to, że przez dwadzieścia dwa lata pozostawałam żoną króla, nie mogąc w tym czasie czynić dobra, jakie czynić pragnęłam, Pan dał mi poznać, że wszystko zdążę nadrobić i że wejdę na drogę cnót…”

Joanna nie zobaczyła wzrostu swojego Zakonu, postępów w powołaniu swoich córek –  Anuncjatek. Przed swoją śmiercią wszystko powierzyła Kościołowi przez ręce Ojca Gabriela Marii.

Z miłości do Boga św. Joanna zrezygnowała ze swojego ludzkiego punktu widzenia i otworzyła się na Jego Plan. Była całkowicie skierowana ku Bogu i ku bliźniemu. To wymagało wysiłku i decyzji woli.

Módlmy się o dar zawierzenia Bogu we wszystkim, o łaskę wypełnienia Jego świętej woli w naszym życiu.

dzień dziewiąty – Pokój

Joanna usłyszała wewnętrznie słowa Maryi: „Będziesz starać się o wprowadzenie pokoju pomiędzy wszystkimi, wśród których mieszkasz. Będziesz mówić tylko słowa sprawiające pokój, troszcząc się o zbawienie dusz. Nie będziesz słuchać słów nieprzyzwoitych, złorzeczeń ani niczego złego przeciwko swoim bliźnim, żadnej obmowy…”

Św. Joanna była obrończynią pokoju i nauczycielką miłości braterskiej. 

 

4 lutego 1505 roku chciała być sama, by w cichej modlitwie przygotować się na spotkanie z Panem. O godzinie dwudziestej drugiej Joanna została otoczona jasnym światłem i spokojnie umarła.

 

Módlmy się o pokój w naszych sercach, w naszych rodzinach i na całym świecie.

Wprowadzenie

1. Zdrowaś Maryjo na początku oficjum na wyraźną prośbę św. Joanny. Dlaczego?

Pragnę podzielić się z Wami kilkoma refleksjami na temat znaczenia modlitwy liturgicznej w życiu anuncjatek kontemplacyjnych i apostolskich. Jako punkt wyjścia wybrałam wyraźną prośbę św. Joanny, którą znajdujemy w rozdziale pierwszym Statuta Mariae, par. 8: „Na początku oficjum, siostry odmówią Ave Maria, aby Najświętsza Dziewica wyprosiła im łaskę radości w uwielbieniu Boga i aby Bóg także miał upodobanie w ich modlitwie”.

Zdanie to można interpretować w różny sposób. Moim zdaniem, św. Joanna pragnie podkreślić ścisły związek życia Maryi z modlitwą brewiarzową w liturgii Kościoła. Proponuję zatem, abyśmy przyjrzeli się w jaki sposób liturgia jest szkołą życia maryjnego.

2. Życie Dziewicy Maryi a liturgia – ten sam Duch, to samo życie.

Zaskakujące jest dostrzeżenie, że życie Maryi poddane poruszeniom Ducha Świętego jest dokładnie tym, czego wymaga od nas liturgia. Powiecie, że to oczywiste! Przyjrzyjmy się zatem, jak rozważanie tajemnic z życia Maryi pozwala nam lepiej zrozumieć i przeżywać liturgię wiernie i radośnie, we właściwej i owocnej postawie.

3. Maryja Dziewica wzorem przeżywania liturgii w Kościele.

Odkryjemy także, że Maryja Dziewica jest wzorem dla każdego, kto pragnie owocnie pogłębić swoje życie modlitwą liturgiczną, tak drogą św. Joannie.

Modlitwa liturgiczna jako codzienne przeżywanie Zwiastowania

1. Dzieło Chrystusa, który łączy się z Kościołem Oblubienicą.

W soborowej Konstytucji o liturgii świętej, czytamy: Rzeczywiście, w tak wielkim dziele, przez które Bóg otrzymuje doskonałą chwałę, a ludzie uświęcenie, Chrystus zawsze przyłącza do siebie Kościół, swoją Oblubienicę umiłowaną, która wzywa swego Pana i przez Niego oddaje cześć Ojcu wiecznemu.1 Słowa te są dla nas najważniejszym kluczem. Wcielenie jest dziełem Bożym, w Zwiastowaniu to Bóg przejawia inicjatywę, by raz jeszcze wyjść na spotkanie swego ludu. Liturgia jest dziełem Chrystusa, nie stanowi naszej własności, nie jest miejscem ani teatrem, który wolno nam wykorzystywać do wyrażania swoich własnych emocji czy myśli. Jest ona bowiem w pierwszym rzędzie chwałą, jaką Chrystus oddaje swemu Ojcu, a my zostaliśmy do tego przyłączeni.

2. A Słowo stało się ciałem.

W scenie Zwiastowania zawsze porusza mnie zdanie: A Słowo stało się ciałem. Nie jest powiedziane, że Maryja dała życie czy też że dała ciało synowi Bożemu! Nie, to Chrystus ukształtował swe ciało w Maryi. W liturgii sprawowanej w Kościele, szczególnie w Eucharystii, lecz nie tylko, jesteśmy zaproszeni, by pozwolić Słowu Bożemu wejść w nasze życie, w nasze ciało, w całe nasze jestestwo, by Ono je ukształtowało na swoje podobieństwo, by przekazało nam życie, którego pełnia jest w Bogu, i by uczyniło z nas swoich uczniów, jak uczyniło nim Maryję w dniu Zwiastowania. Warto zauważyć, że wcielony Syn Boży miał rysy podobieństwa do Maryi; kiedy bowiem Bóg czyni sobie w nas mieszkanie, nie stajemy się przez to Jego “seryjną formą”, lecz kieruje On nasze życie i całą naszą osobę ku swojej pełni, by wreszcie mogło wypełnić się w nas powołanie synów Bożych, by mogło wzrastać w nas życie Boże otrzymane na chrzcie.

3. Odpowiedź Maryi.

Nie mniej istotne jest zakończenie sceny Zwiastowania: Maryja odrzekła… W Konstytucji o liturgii świętej czytamy: W liturgii bowiem Bóg przemawia do swego ludu, Chrystus w dalszym ciągu głosi Ewangelię, lud zaś odpowiada Bogu śpiewem i modlitwą.2 Warunkiem wypełnienia się planu Bożego jest odpowiedź, jaką Maryja udziela Aniołowi. Odpowiedź, jaką dajemy Bogu w modlitwie liturgicznej, jest warunkiem wrastania życia Bożego w nas i w całej ludzkości. Dzięki naszej zgodzie Bóg może przyoblec się w nasze człowieczeństwo i przywrócić mu jego pierwotne powołanie, którym było nieustanne wielbienie Boga stwórcy. Przez swój wewnętrzny porządek i pedagogię liturgia nas kształtuje i karmi, wprowadzając w tajemnicę Bożą.

Magnificat

1. Wyśpiewać chwałę Bożą.

Spójrzmy teraz, czego uczy nas tajemnica Nawiedzenia. Maryja spełnia wobec Elżbiety zwyczajną posługę miłości bliźniego, jaką każda kobieta spełnia wobec swojej krewnej oczekującej dziecka. I to właśnie w tym zwyczajnym życiu domowym tryska z ust Maryi pieśń Magnificat. Maryja wyśpiewuje chwałę Bogu, a nie chwałę Elżbiecie. Oto kolejna wskazówka dla naszych liturgii; mają one być skierowane ku Bogu, ponieważ to Bogu należy się chwała i dziękczynienie za to, co czyni w naszym życiu, Jego uwielbiamy. Należy zadać sobie pytanie o miejsce dziękczynienia w naszym życiu i w naszych oficjach. Czy, kiedy spotyka nas jakaś radość, umiemy dzielić się nią ze wspólnotą i razem, na modlitwie za nią Bogu dziękować?

2. Czerpanie z bogactwa tradycji.

Skąd Maryja czerpie słowa swojego hymnu uwielbienia? Sięga po nie do tradycji biblijnej, do tekstów, które słyszała i które śpiewała od najwcześniejszego dzieciństwa. Wiemy, że Magnificat ma swoje źródło w kantyku Anny, matki Samuela. Tak więc Maryja czerpie swoją modlitwę ze skarbca Pisma Świętego. To jest wskazówką dla nas. Liturgia Godzin w przeważającej większości skomponowana została z tekstów Pisma Świętego. Wydaje mi się ważne, by ich nie pomijać i zbyt pochopnie nie zastępować parafrazami czy poezjami współczesnymi, gdyż od wieków są one głosem i śpiewem Oblubienicy, wołaniem ludzi w nieszczęściu, którzy całą swoją nadzieję złożyli w Panu.

3. Kiedy Pismo Święte staje się naszym językiem ojczystym!

Maryja modli się w swoim języku ojczystym, w języku, którego nauczyła się od swojej matki, w języku swego narodu, w języku ludu Bożego. Także i to jest dla nas pewnym odkryciem. Pismo Święte powinno bowiem stać się dla nas językiem ojczystym, jest ono bowiem językiem naszej Matki Kościoła. Trzeba nam z wytrwałością wypowiadać i powtarzać te same teksty, niejako przeżuwać je tak długo, aż będziemy je znać na pamięć. Pamiętam, jak pewnego dnia chciałam modlić się własnymi słowami w ciszy serca, a przychodziły mi do głowy jedynie wersety psalmów, z wielką radością wówczas zobaczyłam, że zaczynam umieć modlić się językiem moich ojców w wierze.

Narodzenie

1. Adoracja Boga ukrytego.

W tajemnicy Narodzenia podkreśliłabym najpierw postawę Maryi adorującej swego Pana, Boga ukrytego w dziecku podobnym do wszystkich dzieci ludzkich, a jednocześnie Syna Bożego. Liturgia często zachęca nas do adoracji Pana ukrytego pod postaciami eucharystycznymi, lecz także, o czym o wiele rzadziej myślimy, ukrytego i obecnego w ciele mistycznym, w tym zgromadzeniu, w tej wspólnocie, w której modlę się i śpiewam. Czy nasze zgromadzenia liturgiczne budzą w nas ten sam szacunek i tę samą postawę adoracji Pana obecnego pośród swojego ludu? Zasadniczą sprawą jest poszukiwanie w zgromadzeniach modlitewnych nie tylko harmonii głosów, lecz także harmonii serc, zgodnie z tym, co zaleca nam św. Joanna, bowiem harmonia ta jest prawdziwie znakiem Boga, który ze swej natury jest Jeden. Nie możemy modlić się wspólnie, jeśli brak między nami jedności, jeśli wcześniej nie zażegnamy konfliktów.

2. Mnóstwo Aniołów…

Następnie Ewangelia mówi, że mnóstwo zastępów niebieskich wielbiło Boga słowami pieśni (zob. Łk 2,13-14). W Konstytucji o liturgii świętej czytamy: Liturgia ziemska daje nam niejako przedsmak uczestnictwa w liturgii niebiańskiej, odprawianej w mieście świętym Jeruzalem (…). W liturgii ziemskiej ze wszystkimi zastępami duchów niebieskich wyśpiewujemy Panu hymn chwały.3 W sercu naszych liturgii znajduje się bowiem otwarcie na rzeczywistość niewidzialną, na wieczność, której oczekujemy. Ważne jest, by nasze liturgie uobecniały ten “pionowy” wymiar wiary.

3. Tam, gdzie Bóg przemawia milczeniem.

Scena Narodzenia jest także okazją do podkreślenia, jak ważnym elementem naszych liturgii, często zaniedbywanym, jest milczenie. Uważamy za naturalne to, że Pan nie powiedział niczego w chwili swych narodzin. O wiele bardziej zaskakujące jest to, że w szczytowej chwili swego życia, w chwili Męki, Pan także wybrał milczenie. To, co przeżyje, wykracza poza zasięg ludzkich słów. Jezus już niczego nie wyjaśnia, niczego nie głosi, lecz wypełnia. Milczenie naszych zgromadzeń liturgicznych powinno być milczeniem świętym, oddanym Bogu, byśmy mogli usłyszeć, jak rozbrzmiewa w nas to, czego nie da się wypowiedzieć ludzkim językiem. Na myśl znów przychodzi Maryja, która zachowywała wszystkie sprawy i rozważała je w swoim sercu. Wiemy, że św. Joanna przywiązywała szczególną wagę do modlitwy osobistej i do modlitwy brewiarzowej. Z tego też uczyniła warunek przetrwania naszego zakonu. Drzewo nie może żyć bez powietrza i bez korzeni.

Cud w Kanie Galilejskiej

1. Modlitwa Maryi wzorem modlitwy Kościoła.

Scena w Kanie Galilejskiej jest dla mnie największą lekcją modlitwy uwielbienia. Wydaje mi się, że możemy widzieć w modlitwie Maryi w Kanie wzór modlitwy Kościoła, w której obecne są potrzeby ludzi, ich cierpienia, troski i radości, wysiłki i grzechy; uwielbienie Boga rodzi się bowiem z naszej z Nim bliskości, jakiej uczy nas Maryja Dziewica.

2. Ubóstwo i wiara.

Maryja zanosi swoją modlitwę do Syna w postawie niezwykłego ubóstwa i wiary. Nie zastanawia się, czy jest roztropne proszenie o więcej wina, skoro ludzie i tak się już napili. Nie poddaje Synowi gotowych rozwiązań, nie mówi Mu, co i jak ma zrobić, nie wywiera nań wpływu ani swym wdziękiem, ani swoim autorytetem Matki Chrystusa. Nie stara się być przekonywająca. Nie, po prostu stwierdza brak, zakłopotanie nowożeńców i zwyczajnie mówi o tym Jezusowi. Zaraz potem jednak ryzykuje wiele, mówiąc sługom, by uczynili wszystko, cokolwiek Jezus im powie. Czyni tu akt czystej wiary. W tym świetle warto, abyśmy zastanowiły się nad formą naszych modlitw błagalnych, szczególnie wstawienniczych czy tych wypowiadanych w modlitwie powszechnej. Nie mają już wina – ileż w tym ogołocenia, ileż wiary!

3. Modlitwa wysłuchana, która otwiera nas na nieskończone plany Boże.

I oto Pan wysłuchuje modlitwy swojej Matki. Ponieważ prośba Jej nie była ograniczona ludzką miarą, lecz poddana pragnieniom Bożym, Bóg spełnił ją o wiele hojniej niż wskazywał na to konkretny brak. Widzimy na horyzoncie tej sceny zapowiedź Godziny Odkupienia, wina nowego przymierza, godów Baranka, na które wybranka Jego pięknie się przystroiła. A to zupełnie inna sprawa niż wiejskie wesele!

4. Przyjąć modlitwę Kościoła.

Oto dlaczego mamy z wiarą przyjmować modlitwę, jaką Kościół wkłada nam w usta. Kiedy modlę się psalmami, moja dusza niekoniecznie jest dokładnie tak usposobiona, jak to wyraził psalmista. Dlaczego miałabym śpiewać psalm pokutny, kiedy moje serce jest radosne, albo dlaczego mam się zmuszać do śpiewania psalmu 150, kiedy przechodzę przez wewnętrzną udrękę? Dlatego, że Konstytucja o liturgii świętej mówi: Gdy kapłani oraz inne do tego przez Kościół wyznaczone osoby, lub też wierni modlący się wspólnie z kapłanem według zatwierdzonej formy, wykonują tę przedziwną pieśń chwały, wówczas jest to prawdziwie głos Oblubienicy, przemawiającej do Oblubieńca. Co więcej, jest to modlitwa Chrystusa i Jego Ciała zwrócona do Ojca.4 Oto wyraz wspaniałego zjednoczenia modlitwy Maryi poddanej woli Bożej z modlitwą Chrystusa, który bierze ją od Matki i zanosi przed oblicze nieskończonego planu Bożego – planu Odkupienia, którego serce człowieka nigdy nie byłoby w stanie samo wymyślić.

5. Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.

To polecenie Maryi można zastosować w wielu życiowych sytuacjach, lecz w odniesieniu do naszego tematu widzę w nim dla nas wskazówkę. Maryja mówi: Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie. W liturgii, szczególnie w liturgii eucharystycznej, chodzi o czynienie wszystkiego, co Chrystus nakazał nam czynić: To czyńcie na Moją pamiątkę. Trzeba jednak pójść dalej. Jedną z reguł liturgii jest czynienie tego, co mówimy, a nie dopasowywanie słów do tego, co czynimy. Konstytucja o liturgii świętej wyjaśnia to następująco: Obrzędy niech się odznaczają szlachetną prostotą, niech będą krótkie i jasne bez niepotrzebnych powtórzeń, dostosowane do pojętności wiernych, aby na ogół nie potrzebowały wielu wyjaśnień.5 Trzeba, zatem czuwać, by nie obciążać naszych oficjów wyjaśnieniami i napomnieniami. Trzeba również czuwać nad tym, aby to, co śpiewamy miało swoje odbicie w naszych gestach. Nie śpiewa się Kyrie na melodię Alleluja, a medytacji nie można śpiewać na tę samą melodię, co śpiewu rozesłania. Nie śpiewa się Exsultetu w kościele, gdzie świecą się wszystkie światła, podobnie jak nie można odprawić procesji, nie ruszając się z miejsca.

6. Kościół-Oblubienica włączona w dzieło Słowa.

Kościół, który z radością włącza się w dzieło Słowa, widzi cuda, jakie dzieją się na jego oczach. Święta Joanna była bardzo wyczulona na ten wymiar i zalecała swoim siostrom posłuszeństwo Kościołowi rzymskiemu tak w zalecanych lekturach, jak i w obrzędach.

Stabat Mater

1. Kościół celebruje i śpiewa stojąc!

Matka stała obok krzyża Jezusowego… Dlaczego zwracamy uwagę na ten szczegół? Tradycja widzi w tej scenie wiele znaczeń. Osobiście, skłaniam się ku interpretacji, która w stojącej postawie Maryi przeżywającej Mękę swojego syna, widzi zapowiedź Zmartwychwstania, zapowiedź ludzkości podniesionej z upadku, zapowiedź ludu synów [w Synu], którzy w postawie stojącej głoszą śmierć i wyznają zmartwychwstanie swego Pana, ludu, który w postawie stojącej daje świadectwo o swojej synowskiej godności, o tym, że jest ludem odkupionym i świętym. Właśnie, dlatego liturgia nakazuje nam większą jej część sprawować w postawie stojącej. To także wyróżnia chrześcijan spośród wyznawców innych religii, którzy upadają przed Bogiem na twarz i nie śmią oczu wznieść ku Niemu. Stoimy, gdyż Bóg nas podniósł, nie jesteśmy już sługami, lecz synami.

Zesłanie Ducha Świętego

1. Z Maryją w Kościele.

Czynności liturgiczne nie są czynnościami prywatnymi, lecz kultem Kościoła, będącego „sakramentem jedności”, a Kościół to lud święty, zjednoczony i zorganizowany pod zwierzchnictwem biskupów – przypomina Konstytucja o liturgii świętej.6 Taki obraz Ewangelia ukazuje nam w dniu Pięćdziesiątnicy. Uczniowie trwają jednomyślnie na modlitwie razem z Maryją, Matką Jezusa (zob. Dz 1,14). Maryja jest wzorem ucznia zjednoczonego z Kościołem.

Moją uwagę zwróciło słowo assidu.7 Jego echo brzmi prawdopodobnie w zaleceniu św. Joanny, która pragnęła by jej córki posiadły „mądrość mądrości, jaką jest umiejętność wielbienia Boga.”8 Pierwsi uczniowie nieustannie rozważali i pogłębiali swoją znajomość słów Pana, godnie się nimi modlili. Wystarczy przeczytać listy św. Pawła, by się o tym przekonać. W duchu wierności temu nauczaniu, św. Joanna zalecała, by przywiązywać najwyższą wagę do przygotowania liturgii, do nauki śpiewu, nie tolerowała w tym względzie niedbalstwa. Nie trzeba bać się poświęcenia czasu, energii i swoich talentów w tej dziedzinie. Spytacie, jak to możliwe, kiedy jest nas niewiele i mamy ograniczone możliwości? Odpowiem tak: jakość nie jest tożsama ze skomplikowaniem, piękna muzyka wcale nie oznacza muzyki trudnej do wykonania, ale też nie oznacza muzyki banalnej czy byle jakiej. W liturgii muzyka i śpiew są zawsze w służbie tekstów czy obrzędów, którym towarzyszą. Jeśli nie są do nich dobrane, lepiej z nich zrezygnować. Jeśli mamy skromne możliwości, lepiej dostosować się do zgromadzenia liturgicznego bez  zakłócania znaczenia i harmonii obrzędów, jednym słowem bez zakłócania piękna. Wszystko, co tyczy się kultu Bożego winno być autentyczne, prawdziwe i piękne. W życiu Maryi wszystko było doskonale zgrane, panowała w niej doskonała harmonia, niczego nie było w Niej za dużo, ani za mało, wszystko w Niej było proste, lecz wewnętrznie zwrócone ku niewidzialnemu.

Wniebowzięcie

1. Modlitwa liturgiczna jako otwarcie na wymiar eschatologiczny, na to, co wieczne i niewidzialne.

W dniu Wniebowzięcia Maryja całym swoim jestestwem ponownie łączy się z Synem. W tym nas wyprzedza i zapowiada to, co kiedyś stanie się także naszym udziałem i podtrzymuje w nas nadzieję. Znów odwołam się do Konstytucji o liturgii świętej, która mówi: Liturgia ziemska daje nam niejako przedsmak uczestnictwa w liturgii niebiańskiej, odprawianej w mieście świętym Jeruzalem, do którego pielgrzymujemy, gdzie siedzi po prawicy Bożej jako sługa świątyni i prawdziwego przybytku. W liturgii ziemskiej ze wszystkimi zastępami duchów niebieskich wyśpiewujemy Panu hymn chwały. W niej wspominamy ze czcią Świętych i spodziewamy się otrzymać jakąś cząstkę i wspólnotę z nimi. W niej oczekujemy Zbawiciela, Pana naszego Jezusa Chrystusa, aż się ukaże jako Ten, który jest życiem naszym, a my z Nim razem pojawimy się w chwale,9 Liturgia podtrzymuje nas w tym, do czego w nadziei już teraz jesteśmy powołani, czyli do wiecznej kontemplacji i uwielbienia Boga. Myślę, że nie powinnyśmy się bać wyrażania, wskazywania podczas naszych liturgii wymiaru wertykalnego, otwarcia na niewidzianie; niewidzialne, lecz rzeczywiste.

2. Spełnienie obietnic.

W liturgii dajemy w ten sposób świadectwo, że obietnice Pana zostały już spełnione. Chrystus jest obecny we wszystkich czynnościach liturgicznych Kościoła. Dlatego każdy obchód liturgiczny, jako dzieło Chrystusa-Kapłana i Jego Ciała, czyli Kościoła, jest czynnością w najwyższym stopniu świętą, a żadna inna czynność Kościoła nie dorównuje jej skuteczności z tego samego tytułu i w tym samym stopniu.10 Ludzkość zostaje [w niej] przywrócona do swego pierwotnego powołania i – co więcej – jest zbawiona, odkupiona i zjednoczona z Chrystusem jako Jego umiłowana Oblubienica.

Podsumowanie

1. Czy to, co zaleca nam św. Joanna w dziedzinie modlitwy liturgicznej ma wymiar profetyczny?

Zadziwiające jest, jak dalece myśl św. Joanny zgodna jest z duchem Soboru Watykańskiego II w kwestiach dotyczących liturgii. Czy można powiedzieć, że miała ona proroczą intuicję? Proroczą na pewno w tym sensie, że zapowiedziała odnowę liturgii Kościoła, którą Sobór skonkretyzował; jednakże św. Joanna wpisywała się także w intuicje wielkich reformatorów zakonów w swoich czasach, umiała przy tym uniknąć nadużyć i przesady, które zawsze są możliwe w tego rodzaju przedsięwzięciach. Widzimy, więc w XV i XVI wieku troskę o sprawowanie oficjów z dokładnością wymagającą od zakonników większego zrozumienia obrzędów liturgicznych. Niektórzy reformatorzy nie zawahali się zrezygnować z niektórych części oficjum po to, by dać mnichom okazję lepszego z nich korzystania, przez uniknięcie przeciążenia wpływającego szkodliwie na pobożność. Lud zaś zaczął chętniej uczestniczyć w liturgiach, przez co rozbudzała się także pobożność wśród świeckich. Św. Joanna zalecała, więc swoim duchowym córkom uczestniczenie tylko w jednej Mszy św. dziennie oraz wkładanie w śpiew Liturgii Godzin tyle serca i gorliwości, by lud czuł się pociągnięty ku Bogu.

2. Rola o. Gabriela Marii.

Trzeba przyznać, że św. Joanna czerpała w tej kwestii wiele pomocy od o. Gabriela Marii, który był bardzo wyczulony na obrzędy liturgiczne i na reformę swojego własnego zakonu. Warto też pamiętać, że w tamtych czasach Rzym był do tego stopnia pod wpływem zakonu św. Franciszka, że przyjął jego Mszał i brewiarz. To samo dotyczyło kultu eucharystycznego, nabożeństwa do Męki Pańskiej czy do Świętego Imienia Jezus. Większość oficjów, na które Stolica Apostolska zezwoliła franciszkanom, szybko stały się powszechne w całym Kościele.

3. Aktualność myśli św. Joanny.

Zadziwiająca jest aktualność intuicji św. Joanny w tym, co dotyczy liturgii i modlitwy brewiarzowej. Wprowadza nas ona w samo serce i mądrość tej świętej misji. Skoro jednak św. Joanna zwracała się do mniszek, jak mają stosować jej zalecenia siostry apostolskie? W zasadniczej warstwie nie widzę różnić, które pojawić się mogą bez wątpienia w formie. Jednak św. Joanna opisywała modlitwę liturgiczną jako główne zadanie apostolskie sióstr anuncjatek. A przecież waszym apostolstwem jest przede wszystkim uwielbienie Boga. Znów sięgam do Konstytucji o liturgii świętej: Liturgia jednak jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła, i zarazem jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc. Albowiem apostolskie prace zmierzają do tego, aby wszyscy, którzy przez wiarę i chrzest stali się dziećmi Boga, razem się gromadzili, pośród Kościoła chwalili Boga, uczestniczyli w ofierze i spożywali Wieczerzę Pańską. Z drugiej strony liturgia pobudza wiernych, aby posileni „wielkanocnym sakramentem”, „żyli zjednoczeni w Bożej dobroci”. Modli się, aby „przestrzegali w życiu zobowiązań płynących z sakramentu, który z wiarą przyjęli”. Odnowienie zaś przymierza Boga z ludźmi w Eucharystii pociąga wiernych i zapala do gorącej miłości Chrystusa. Z liturgii więc, a zwłaszcza z Eucharystii, jako ze źródła, spływa na nas łaska i z największą skutecznością dokonuje się to uświęcenie ludzi w Chrystusie i uwielbienie Boga, do którego, jako do celu, zmierzają wszelkie inne działania Kościoła.11 To samo mówiła nam już św. Joanna, lecz Sobór wyraził to o wiele wyraźniej. Jesteśmy złączone w tym samym powołaniu, a Maryja Dziewica, nasz Wzór, prowadzi nas drogą naśladowania Jej cnót, by stać się upodobaniem Boga.

s. Maria od Błogosławieństw OVM, Thiais — Francja. Przekładu z francuskiego dokonała Lilla Danilecka.


1 Konstytucja o liturgii świętej, 7.

2 Konstytucja o liturgii świętej, 33.

3 Konstytucja o liturgii świętej, 8.

4 Konstytucja o liturgii świętej, 84.

5 Konstytucja o liturgii świętej, 34.

6 Konstytucja o liturgii świętej, 26.

7 Assidu oznacza wytrwały, pilny, gorliwy albo stale obecny przy kimś.

8 Statuta Mariae, par. 92: science des science : savoir louer Dieu.

9 Konstytucja o liturgii świętej, 8.

10 Konstytucja o liturgii świętej, 7.

11 Konstytucja o liturgii świętej, 10.

Scroll to Top