Warto zaufać Bogu!

 

W roku 500 lecia zatwierdzenia Reguły naszego zakonu, 4 lutego 2017 roku o godz. 17 z radością uczestniczyłyśmy za wstawiennictwem Św. Joanny Francuskiej, we Mszy Świętej , której przewodniczył Ojciec Eugeniusz Zarzeczny wiceprowincjał zgromadzenia księży Marianów wraz z kapłanami z licheńskiego sanktuarium.

Jedna z członkiń naszego Bractwa notowała homilię Ojca Eugeniusza, która spotkała się z wysoką oceną słuchających wiernych, dlatego podajemy w skrócie jej najważniejsze słowa.

„Ojciec Eugeniusz Zarzeczny rozpoczął swoją homilię od ukazania Eucharystii jako cudu, który wciąż dzieje się na naszych oczach. Jest to coś czego nie da się wyrazić ludzkim językiem, zdarzenia dziejące się 2 tysiące lat temu nie są wspomnieniem, ale teraźniejszą obecnością. Człowiek w Eucharystii staje wobec czasu, ale przyszłość jest zawsze zakryta, natomiast teraźniejszość otwiera nas na niebo, gdzie możemy z Aniołami i Świętymi wielbić Boga. Na Eucharystii Bóg objawia nam swoje słowo i chociaż czasem słuchając czytań mszalnych mamy wrażenie, że to dotyczy czasów dawnych i nie jest przeznaczone dla nas, to jednak Bóg kieruje swoje słowo do każdego z nas DZISIAJ. Stoi jak kiedyś na górze i dziś mówi do nas o błogosławieństwach (Mt 5,1-8). Nawiązując do pierwszego czytania z Księgi Izajasza (Iz 54,2) gdzie prorok mówi „rozszerz swój namiot” – czyli daj więcej przestrzeni na miejsce spotkania z Bogiem , Pan Jezus prosi o otwarcie naszego serca, przez które działające Słowo nas pobudzi do wiary, nadziei. To światło sprawi, że modlitwa, codzienne prace, cierpienia całe nasze życie przepełni nowy sens, uświadomi nam, ze nasze życie nie jest przypadkiem. Czasem w tym świecie czujemy, że jesteśmy nikim, ale Jezus przekonuje, że jesteśmy upragnieni i kochani, i od samego początku zaistnieliśmy w sercu Boga.

Wspominamy dziś Świętą Joannę, w 500 rocznicę zatwierdzenia Reguły Zakonu Anuncjatek i widzimy, że po 500 latach mówi do nas, że warto Bogu zaufać. Takim materialnym znakiem, że św. Joanna jest z nami i mówi do nas będzie ucałowanie Jej relikwii.

Dzisiejsze słowa błogosławieństw z kazania na górze mogą nam się wydawać nie do przyjęcia, jak akceptować niesprawiedliwość, wykorzystywanie i nie odpłacać tym samym? Mówimy, że kochamy Krzyż Chrystusa, dopóki sam na nas nie spadnie, nie zmiażdży – w takim momencie nasza wiara jest poddana wielkiej próbie i albo zwycięży, albo umrze. Z własnej woli nie jesteśmy w stanie wypełnić tych słów. Trzeba wciąż pytać Pana Boga jak w tym świecie być chrześcijaninem? Może to byłoby łatwiejsze gdyby nie było tych wszystkich ludzi obok nas, którzy nie są tacy jak byśmy chcieli żeby byli. Jak się modlić za kogoś kto mnie denerwuje, jak przebaczać temu, kto mnie krzywdzi itp. Jest to bardzo trudne, ale mogę „zatrzymać” odwet w sobie, wykorzystując znaczenie błogosławieństw, nie posyłać zła dalej, to właśnie da mi moc bliskości Jezusa.

Życie Świętej Joanny to pasmo niepowodzeń, odrzuceń, pogardy, poniżenia i braku miłości od najbliższych. Ale Ona poznając prawa miłości Boga, kochała miłością ewangeliczną, miała ducha Chrystusowego, który uzdalniał Ją do przebaczenia, miłowania mimo wszystko, wielkiego oddania mężowi, za które nigdy nie usłyszała słowa podziękowania tylko wzgardę i znieważenie. Takie postępowanie przekracza tylko same ludzkie możliwości. Św. Joanna podpowiada, że nawet jeśli się boisz, doświadczasz upadków i upokorzeń, z Bożą pomocą, ufając Mu bezgranicznie wszystko można przeżyć dobrze czyniąc. Mamy prosić Pana Boga o ducha Jezusa Chrystusa by wejść w rzeczywistość inną niż ta, którą posługuje się obecny świat. O rzeczywistość miłości i przebaczenia. Świat z pewnością będzie z nas kpił, ale wewnątrz będzie zazdrościł wiary i nadziei, tego że jest przy nas Ktoś, kto kocha za darmo i bezwarunkowo.

Św. Joanna mówi – zobacz mocą tego ducha wszystko można przeżyć, bo jest coś więcej niż mój komfort, mój sąd, moje ocenianie drugiego człowieka. I chociaż często człowiek płacze, czuje ból, upokorzenie,to gdzieś w głębi jest szczęśliwy i zobaczy to w pełni gdy spotka się z Jezusem twarzą w twarz. Jezus tylko nas pyta – czy chcesz żyć takim duchem, czy chcesz mi towarzyszyć, czy chcesz zobaczyć to czego sam nigdy nie zobaczysz, nie osiągniesz i nie doświadczysz.

Co odpowiem?”

– to zadanie, na które każdy sam musi sobie odpowiedzieć.

Po Mszy Świętej spotkaliśmy się wszyscy razem, zgodnie z naszym zwyczajem, w pomieszczeniach klasztoru, przy kawie, herbacie i ”słodkim wyrazie naszej przyjaźni”. Dla nas jest to zawsze miła okazja do spotkania się z przyjaciółmi i wiernymi, którzy przychodzą do naszego kościoła.

107

Scroll to Top