MODLITWA W ŚWIETLE ŻYCIA MARYI

Według św. Joanny Maryja jest dla nas przykładem i gwiazdą wskazującą drogę, jak podobać się Bogu. Wpatrując się w Maryję, zobaczymy, jak otrzymana przez Nią łaska Boża rozwinęła się w bogate życie duchowe, w skupienie, w nieustanną ofiarę składaną Bogu, i w zjednoczenie z Nim.

Spojrzenie na Maryję w Ewangelii, szczególnie w tajemnicy Zwiastowania, może pomóc nam zrozumieć, jakiej postawy Bóg oczekuje od nas na modlitwie.

I – W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.

Maryja – najuboższa – na pewno powierzała Bogu wszystkie swoje sprawy. Ona pragnęła Boga i była w pełni otwarta na Niego.

Na początku modlitwy trzeba zostawić wszystkie nasze sprawy i nabrać dystansu do różnych własnych problemów. Wyciszenie zewnętrzne jak i wewnętrzne jest konieczne.

Nosimy w sobie nieraz wielkie pragnienie modlitwy. Trzeba docenić to pragnienie, bo ono pochodzi od Ducha Świętego. Mieć pragnienie lepszej, pełniejszej, głębszej modlitwy – to poczuć się zaproszonym do intymnej więzi z Nim. Trzeba być wdzięcznym za to pragnienie i przyjąć je jako dar Boży, potraktować poważnie i na serio.

Trzeba próbować odkryć treść tych pragnień, ku czemu one prowadzą? Pragnienie modlitwy – nie może być pragnieniem ucieczki od obowiązków, od ludzi, od ciężarów życia, od krzyża i cierpień. Bóg daje pragnienie modlitwy nie po to, abyśmy uciekali od życia, ale głębiej w nie wchodzili.

Nikt z nas nie rodzi się z odczuwaną potrzebą modlitwy. Aby mieć potrzebę modlitwy trzeba się przynaglić do modlitwy. Im więcej człowiek się modli, tym bardziej nienasycone jest jego pragnienie modlitwy.

Oprócz tego głębokiego pragnienia modlitwy nosimy w sobie też głębokie rozczarowanie życiem. Rozczarowanie może być też momentem startu i bodźcem do głębszego szukania. Trzeba jednak zapragnąć Boga z czystej i całkowicie bezinteresownej miłości. Rozczarowania mogą nas przyprowadzić do Jezusa, by Mu powiedzieć, że jest naszym jedynym Szczęściem. Niespokojne moje serce, szukało, rozczarowało się i znalazło wreszcie Tego Jedynego.

II – Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Raduj się, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami».

Maryja – najczystsza – usłyszała, że jest „pełna łaski”, czyli od zawsze umiłowana przez Boga. Słowa anioła potwierdziły Jej wewnętrzną pewność bycia miłowaną przez Stwórcę.

Gdy modlimy się, to niezależnie od wewnętrznego stanu, trzeba być przekonanym, że Bóg jest tutaj przy nas, patrzy na nas i nas kocha. Nigdy nie możemy poddawać w wątpliwość Jego miłującej obecności. Jeśli nawet wydaje się nam, że stoimy w miejscu, a modlitwa nie przynosi nam spodziewanych owoców i niczego w ogóle nie zmienia, to nie wolno się zniechęcać.

W naszym życiu jest dużo cierpienia. Można cierpieć dobrze albo źle, cierpieć bezmyślnie albo z poczuciem sensu. Straszne jest cierpienie tego, który nie wie dlaczego cierpi. Ile razy w nas jest żalu i pretensji. Jest to wynik tego, że czujemy się nie dość kochani. Modlitwa przekonuje nas, że jest ktoś taki, kto kocha nas w sposób bezgraniczny.

Podczas modlitwy napromieniowujemy się Bogiem, asymilujemy w siebie coś z Jego Bożych atrybutów, coś z Jego odwiecznej miłości, mądrości, dobroci i sprawiedliwości. Modlitwa niszczy w nas twardość serca, egoizm. Modlitwa wewnętrznie nas przestraja, przekształca, przemienia. Uczy myśleć, czuć i działać po Bożemu.

III – Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus… Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?»

Maryja- najroztropniejsza – miała pewne wątpliwości, inne jednak niż Zachariasz, który wątpił, czy w ogóle jest możliwe to, co obwieścił mu podczas ofiary kadzenia anioł Gabriel. Maryja nie wątpiła, że stanie się to, co mówił anioł. Ona pytała: jak to się stanie? Maryja wiedziała, że Bóg dokonuje rzeczy niemożliwych i wierzyła w Jego wszechmoc. Chciała jedynie zrozumieć, „w jaki sposób”, by przygotować się i przyjąć Jego działanie.

Modlitwa jest rozmową z Bogiem. Jest to prawdziwy dialog z Bogiem. Jeżeli dialog, to ważniejsze jest w nim słuchanie niż mówienie. Bo taka jest natura dialogu. Modlitwa – to przede wszystkim umiejętność słuchania Pana Boga.

Modlitwa, to sprawa serca, ale postawa ciała pomaga w skupieniu i uciszeniu wewnętrznym.
Nie chodzi o to, by dużo myśleć, ale żeby bardzo kochać. Modlitwa to nie jest rozmowa ze sobą.

Trzeba być świadomym, że istnieje styl życia, który ułatwia modlitwę oraz styl życia, której jej przeszkadza. Jak możemy znaleźć obecność Boga, jeśli przez cały czas jesteśmy rozbiegani wśród tysiąca niepotrzebnych zająć i spraw, jeśli bez reszty pochłania nas życie towarzyskie, ciągle musimy zaspokajać swoją ciekawość i próżność? Trzeba przyjmować wszystko, co się zdarza z całkowitym zaufaniem dla Boga, żyć chwilą obecną, nie pozwolić pogrążyć się w trosce o jutro, próbować każdą rzecz robić ze spokojem i nie zadręczać się o inne. Żyć i pracować w Jego obecności, pamiętać o Nim w trakcie naszych zajęć, wszystko przeżywać razem z Nim. Im bardziej będziemy się starali to czynić, tym łatwiej będzie nam się modlić i stawać w Jego obecności.

IV – Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».

Maryja –najwierniejsza – ogarnięta Bożą miłością nie wahała się zaufać we wszystkim Bogu. Nawet wtedy, gdy droga była dla Niej trudna, wymagająca cierpliwości, horyzont pogrążony był we mgle, a pojawiały się niespodziewane i bolesne wydarzenia, zawsze wtedy towarzyszyły Jej słowa: Dla Boga nie ma nic niemożliwego (Łk 1, 37). Ten, który wezwał, On też prowadzi, broni i umacnia.

Wierność modlitwie, wytrwałość w niej pomimo przeżywanych trudności daje nam w konsekwencji otwartość na Ducha Świętego i zdolność, aby On mógł w nas działać. Pierwszą i niezbędną sprawą, gdy chodzi o wierność modlitwie jest czas, jaki codziennie chcemy przeznaczyć na indywidualną, osobistą i bezinteresowną modlitwę, by zatrzymać się przy Bogu, być z Nim sam na sam. W przeciwnym razie nasze życie duchowe będzie zagrożone.

Jeśli się Pana Boga kocha – to znajdzie się odpowiednią ilość czasu na miłość. Dla Niego nie szkoda czasu. Modlitwa – to nie problem czasu, ale miłości i hierarchii wartości w naszym życiu.

Szczególnie cenne są chwile po Komunii św. Najlepiej wyznaczyć sobie określoną porę i stale jej się trzymać. Trzeba na taką modlitwę wewnętrzną przeznaczyć najmniej 15 minut. Nie zaniedbywać jej nawet, gdy nam nie idzie.

Najbardziej liczy się nie to, czy modlitwa jest udana, piękna, pełna głębokich myśli i uczuć, lecz to, czy jest wytrwała i wierna. Więcej warta jest modlitwa skromna nawet sucha i trudna, ale regularna, niż chwile modlitw wzniosłych, ale sporadycznych.

Na modlitwie trzeba nam nieustannie powracać do podstawowej prawdy, że nigdy nie modlimy się sami. Duch Święty modli się w nas i przez nas, a Chrystus prowadzi nas do swojego Ojca. Na modlitwie ważniejsze jest – od doświadczenia uczuciowego – doświadczenie wiary. Nie możemy się modlić tylko, gdy mamy ku temu nastrój i ochotę, gdy uczuciowo jesteśmy pociągani do modlitwy. Im większą czujemy niechęć do modlitwy i im bardziej czujemy się ospali, smutni i przygnębieni, tym bardziej potrzebujemy modlitwy.

V – Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» Wtedy odszedł od Niej anioł.

Maryja – najpokorniejsza i najposłuszniejsza – wypowiedziała „tak” w całkowitej wolności i gotowości przyjęcia wszystkiego, cokolwiek będzie związane z realizacją podjętego zobowiązania. Nie było w postawie Maryi cienia rezygnacji i jakiegoś pasywnego poddania się woli Bożej. Maryja przez swoje „tak” wyraża nie tylko akceptację, lecz zdecydowane zaangażowanie się w realizację Bożego planu i całkowite utożsamienie się z nim.

U postaw modlitwy jest pokora. Sami z siebie nic nie możemy uczynić i jedynie Bóg jest w naszym życiu źródłem dobra.

Pokorny z radością akceptuje bycie nikim, ponieważ Bóg jest dla niego wszystkim. Traktuje swoją nędzę nie jako dramat, ale szansę, aby Bóg mógł okazać swoje wielkie miłosierdzie.

To prawda, że na modlitwie będziemy nieraz doświadczać czułości i dobroci Boga, ale też objawi się nam nasza małość, niezdolność do modlitwy, rozproszenie, rany pozostałe w pamięci i wyobraźni, zranione uczucia. Trzeba to znosić spokojnie i nie dramatyzować. Zniechęcenie mogłoby nas zgubić. Kto pokłada ufność nie w sobie, ale w Bogu nigdy się nie zniechęca.

VI – W tych dniach Maryja wybrała się w drogę i spiesząc się, poszła w górskie okolice do pewnego miasta Judzkiego. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

Nie dziwi postawa Maryi, która ogarnięta Bożą miłością poszła natychmiast do domu Elżbiety i Zachariasza. Wniosła w ten dom radość, pokój i ogłaszała Dobrą Nowinę o Mesjaszu, który już przyszedł, już był w Jej łonie! Maryja z miłością towarzyszyła swej krewnej Elżbiecie i we wszystkim jej pomagała. Na pewno z energią pracowała… Tak rozpoczęła się wędrówka Maryi, by służyć ludziom, bo sama była Służebnicą Boga – pełna miłosierdzia i współczucia.

Jaka będzie moja modlitwa – takie też będzie nasze życie, nasza miłość. Jest rzeczą niemożliwą, aby po modlitwie człowiek pozostał taki sam. Autentyczna modlitwa pobudza naszą aktywność. Modlić się – to współmyśleć i współdziałać z Bogiem. Wobec Pana Boga stajemy w postawie dyspozycyjności, by wypełnić Jego wolę.

Modlitwa nie tylko wewnętrznie uświęca, ale także otwiera na innych, na ich potrzeby. Miłość Jezusa sprawia, że stajemy się miłymi, dobrymi. Trzeba modlić się za tych, z którymi zetknęliśmy się choćby przypadkowo na ulicy, w tramwaju, oglądając telewizję czy internet.

VII – …Maryja rzekła: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy…”

Maryja – najpobożniejsza – śpiewając Magnificat, przypomina nam, że dziękczynienie powinno być zasadniczą naszą postawą na modlitwie.

„Magnificat! Chwała Bogu!”

Scroll to Top