W maju nasze myśli kierujemy ku Najświętszej Maryi Pannie,
którą Kościół szczególnie czci w tym najpiękniejszym miesiącu w roku.
Papież Paweł VI tak powiedział, podczas Soboru Watykańskiego w 1968 roku, o maju maryjnym :
„A ten miesiąc , w którym wiosna natury łączy się z wiosną religijną, jaka winna kwitnąć w naszych duszach przez podziw i cześć dla najpiękniejszego kwiatu ludzkości odkupionej przez Chrystusa, ten miesiąc chcielibyśmy zakończyć odnowieniem pobożności do Maryi Dziewicy, Matki Chrystusowej i naszej Matki Duchowej. (…)
Sobór przedstawił nam Maryję, jako istotę niezrównaną, bardzo piękną i bardzo świętą, właśnie z uwagi na wiążące Ją z Bogiem i z nami tajemnicze stosunki, które określają Jej jedyną istotę, i napełniają Ją światłem jedynym, jakiego nie umiemy podziwiać gdzie indziej, tylko w tym pokornym stworzeniu, w siostrze naszego człowieczeństwa”
Św. Maksymilian Maria Kolbe zachwycony pięknem Maryi tak pisał:
„Naśladujemy ludzi dobrych, cnotliwych, świętych, ale żaden z nich nie jest bez niedoskonałości , tylko Ona, Niepokalana od pierwszej chwili swego istnienia, nie zna żadnego, chociażby najlżejszego upadku. Ją więc naśladować, zbliżyć się do Niej, stać się Nią – oto szczyt doskonałości człowieka”
„Wszyscy ogrodnicy czyszczą, karczują ogrody, zasiewają kwiaty lub warzywa. My również powinniśmy plewić ustawicznie i wyrzucać chwasty z naszej duszy. Ale stale plewić i wyrzucać to nie wystarcza. Trzeba zasiać kwiaty cnót, aby wzrosły i zakwitły. Do rozwoju kwiatka potrzebne jest słońce, rosa. Gdy słońca i rosy nie będzie, kwiatek nie urośnie. Jeżeli jest naturalne światło w pokoju, widzimy, że powietrze jest bardzo czyste. Natomiast gdy promień słoneczny padnie, zauważymy, że w powietrzu znajduje się niezliczone mnóstwo pyłu. Tak samo i w duszy, gdy posiada ona dużo światła Bożego, widzi coraz lepiej ten kurz, który ją przyprósza.
Z duszą jest więc tak samo. Żeby mogła wzrastać duchowo musi ją ogrzewać słońce i musi posiadać rosę łaski, a tym słońcem i tą rosą nie jest co innego, jak Niepokalana i tylko Niepokalana, bo Ona jest Pośredniczką wszystkich łask.
Aby w duszy kwiaty cnót zakwitły, muszą być ogrzane światłem Niepokalanej. Tak jak dziecko rozumie i czuje instynktownie, że rozwinie się przy matce, tak i dusza inaczej się nie rozwinie, jak przy Matce Bożej. Musi ssać pokarm z Jej piersi, aby żyło.
I sami to praktycznie odczuwamy, że gdy nasz stosunek do Niepokalanej ochłodzi się, opadamy duchowo. Szatan to wie doskonale, dlatego wszelkimi sposobami stara się oddalić nas od nabożeństwa do Matki Bożej. Podsunie najświętsze inne, byle nie do Niej, bo wtedy łatwiej sobie poradzi. Oddajmy się jednak bezgranicznie Niepokalanej, nie stawiajmy granic miłości względem Niej, wówczas sprawdzać się będzie to co w Piśmie Świętym napisane: „Ona zetrze głowę twoją, a ty czyhać będziesz na Jej piętę”.
W naszej zakonnej tradycji każda cnota ewangeliczna Maryi ma swój symbol w konkretnym kwiatku.
I tak:
Czystość to biała lilia – cała dla Boga
Roztropność to kwiat powoju – dobrze rozeznać
Pokora to pachnący skromny fiołek
Wiara – radosna jak stokrotka
Pobożność – nawołują do modlitwy i chwalenia Boga – dzwoneczki
Posłuszeństwo – słonecznik, jak słońce chce tak rosnę!
Ubóstwo – kwiat ostu – podzielić się z drugim
Cierpliwość – krokus- dać zawsze nową szansę
Miłość – róża- być dla innych
Współcierpienie- Męczennica/ Passiflora – być bliżej
W pielęgnowaniu cnót ewangelicznych może pomóc obraz pielęgnacji ogrodu, który bez żadnego wysiłku szybko może stać się królestwem chwastów. Wszystko co cenne i wartościowe w życiu duchowych, wymaga zmagania się i codziennego starania o wewnętrzny ład i porządek, współpracując z łaską Bożą. „Bierzmy przykład z Maryi, która zdecydowanie we wszystkich swoich uczynkach szła niełatwą drogą do cnót heroicznych i do świętości. Nie było ani kaprysów, ani złości, ani objawów złego humoru z powodu faktów, które się jej nie podobały” (fragm. artykułu z Rycerza Niepokalanej, maj 2025)